czwartek, 9 stycznia 2014

dzień 2

Witajcie
Dzisiejszy dzień to jedna wielka pomyłka... Zamiast iść na pierwszą lekcję wolałam połazić po mieście, po co komu wf, na którym się ogląda film? (FUCK LOGIC) Później lekcje jakoś zleciały na wystawieniu ocen...  Przerwy były ciężkie,bo akurat gdy wolałam dziś siedzieć sama i se wszystko przemyśleć, to musieli wszyscy się zlecieć i o spokoju można było tylko pomarzyć... Po powrocie do domu zrzuciłam plecak, położyłam się i założyłam moje ukochane słuchawki, nagle z 15 zrobiła się 17 i przyszła babka od korków z angielskiego... Potem lekcje,bo szkoły nie można zawalić,mieszkając z babcią, która była nauczycielką.... No i komputer... Niby cały dzień tak minął, plus jakaś godzina ćwiczeń i zero jedzenia... Wczoraj na wieczór była załamka, bo stanęłam na wagę i po prostu nie wytrzymałam, zaczęły się wyrzuty sumienia, i opieprzanie siebie za swój wygląd, trzeba było się ukarać za odstąpienie od planu niejedzenia....
Też chcę wróćić już do domu... ._.

I te uczucie gdy uwalniasz ból psychiczny...

środa, 8 stycznia 2014

dzien pierwszy

Najchetniej spedzila bym tak kazda chwile... Spotkalam sie z Bartkiem, jestesmy ze soba dwa tygodnie. Jedyna rzecz, ktora mnie tu trzyma to wlasnie On. Choc obiecalam mu ze nie bede sie ciac juz,nie moge przestac o tym myslec,ciagle mam ochote isc do lazienki,wziac zyletke i poczuc ten bol. Bol fizyczny pomaga mi uwolnic bol psychiczny... 
Dzis wyznalam Bartkowi z placzem,co zamierzam zrobic... Nie mogl w to uwierzyc,zadawal wiele pytan,m.in. spytal po co... Wytlomaczylam Mu... 
Skoro ciac sie mi zabronil, znalazlam inny sposob, na odreagowanie. Od dlugiego czasu chce schudnac,lecz ciezko mi to idzie. Ciagle glodowki, liczenie kcal, ograniczanie jedzenia.. To mi nie przeszkadza, nawet polubilam to, ale nie wiem juz jak to moge ukryc... Ostatnio wpadlam na pomysl z tabletkami... Ale nie jestem przekonana do tego, jeszcze Bartek i przjaciolki mnie odciagaja od tego.. Nie wiem,narazie mam mentlik w glowie i nie wiem co robic...
Jak nie ciezko sie domyslec z tresci, mam zaburzenia odzywiania i problemy z cieciem ...

wstęp:


Na samym początku krótkie wprowadzenie. Otóż jestem pietnastoletnią dziewczyną, która nie radzi sobie z życiem. Każda noc wygląda tak:

Spytacie dlaczego? Bo nie radze sobie z tym swiatem,nie chce mi sie zyc...
Utrzymuje mnie przy zyciu tylko pare osob,ktore juz powoli nie daja sobie ze mna rady...
Ale dlaczego tak jest? Ciezko w domu, w szkole, zle kontakty z rodzina, ze znajomymi...

Witajcie ;)

Blog ten jest dla osób z mocnymi nerwami, jeśli nie spodoba Ci się sposób mojego pisania i treść bloga, nie hejtuj mnie, tylko wyjdź z niego. Proste i logiczne ;)
Co będzie pisane na tym blogu? Będe go traktować w pewnej części jako pamiętnik... 
Na początku zobaczcie zdjęcie, które w pewnym sensie mnie opisuje... ._.
Wielu z Was pomyśli zapewne, że jestem chora,że to nie normalne... Ale taka jest w pewnym sensie prawda